Zapasy z robalem

Wpis okolicznościowy z okazji Prima Aprilis (swoją drogą jak ładnie wykorzystujemy łacinę! ). Uwaga to nie jest żart!


Często na blogu staram się odbrązawiać dzieje starożytne. Nasze głowy pełne są bowiem marmurowych spojrzeń cezarów, bajecznie bogatych, dekadenckich willi oraz znaczących wszystko żelazem legionów. Lubię bardzo odsłaniać inne oblicze tego świata, malowane w pstrokate barwy i błądzące głową w chmurach. Święto wygłupów i żartów jest do tego świetną okazją. Dzisiaj zabieram Was w wyjątkowo dziwaczne przestrzenie antycznego świata. 

Prezentowana przeze mnie gemma pochodzi ze zbiorów Metropolitan Museums of Arts w Nowym Jorku. Wykonano ją z sardu, gdzieś u schyłku rzymskiej republiki. Jak już zdążyliśmy się przekonać na gemmach umieszczano często rzeczy lekko dziwaczne- ta jednak przerasta wszystko co dotychczas prezentowałem. Zdjęcie standardowo z negatywem.




Tak, dokładnie, nie wydaje Wam się- to gość siłujący się z pchłą. Nieszczęsny insekt przegrywa wyraźnie, przydepnięto mu czułki i unieruchomiono odnóża- a przynajmniej ich część. Na stronie muzeum postać ludzka podpisana jest jako karzeł a robal jako konik polny (grasshopper ). Oczywiście gemma jest maleńka i ciężko cokolwiek stwierdzać z pewnością, ale bardziej wygląda mi to na pchełkę. Co do karła to się nie wypowiem- może to pchła jest po prostu bardzo duża? :)

Ciężko mi wywnioskować co artysta miał na myśli- być może jest to jakieś echo różnorakich przedstawień w których pigmeje lub amorki walczą ze zwierzętami bądź wykonują codzienne czynności. Tamte przedstawienia różnią się jednak znacznie jeśli chodzi o samą postać- tutaj bowiem mamy do czynienia z postacią przedstawioną proporcjonalnie (no, może poza jednym szczegółem :) ).


Zdjęcia gemmy ze zbiorów Metropolitan Museum of Arts w Nowym Jorku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Carnyx

Ogród Liwii