Expeditio IV
Wiosna i jej fluidy coraz szybciej krążyły w przyrodzie i żyłach Naszych żołnierzy. Czas na wyprawę!
![]() |
Nasz mały oddział na wiślanym brzegu. Fot. Petronia |
Od wielu już lat Naszą wiosenną tradycją było udanie się na przemarsz. Z reguły przechadzaliśmy się po fordońskich górkach, jednakże w tym roku przekroczyliśmy Wisłę i poruszaliśmy się malowniczymi lasami jej zakola.
Pogoda dopisała i cały dzień maszerowaliśmy w cieple słonecznego uśmiechu. Nie przeszkadzał nam silny tego dnia wiatr, który poczuliśmy jedynie podczas popasu nad brzegiem rzeki.
![]() |
Służba na reńskim limesie ma swe uroki... Fot. Petronia. |
Podczas przerwy posililiśmy się kiełbasą, słoniną i jabłkami, w czasie marszu przegryzając rodzynki i orzechy.
Nad Wisłą udało nam się zaobserwować duże ptaki drapieżne (bieliki? ). Gromadnie uznaliśmy to za dobry omen i znak jowiszowy.
![]() |
Przemarsz obfitował w ciekawe podejścia. Fot. Petronia |
Przeszliśmy trochę ponad 14 kilometrów w ok. 5 godzin. Uznaliśmy to za dobry wynik, poza jednym dłuższym (ok. kwadransa ) popasem nie zatrzymywaliśmy się na dłużej.
![]() |
Na przemarszu zadebiutowała też wykonana przez Rogatusa parma. Cudowny element ekwipunku! Fot. Petronia |
Chcę podziękować wszystkim obecnym i wymienić ich z miana: milites Naso, Perpetus, Ramus i Rogatus. A także w cywilu: Petronia oraz Scapula, który to mam nadzieję, zostanie aktywnym żołnierzem naszej grupy.
Komentarze
Prześlij komentarz